Forum ZSDiL w Jeleniej Górze - forum absolwentów Strona Główna ZSDiL w Jeleniej Górze - forum absolwentów

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pearl Jam - Berlin, 23 września

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ZSDiL w Jeleniej Górze - forum absolwentów Strona Główna -> Muzyka, film, literatura
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
einstein
Administrator



Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: 05.12.2007, 22:08    Temat postu: Pearl Jam - Berlin, 23 września

Wspominki Wink Ten tekst napisałem na innym forum ponad rok temu. Do dziś berlińskiego koncertu nic nie przebiło, więc chcę się podzielić wrażeniami :]

--------------------------------

Nie wiem od czego zacząć. Najlepszy koncert mojego życia, bezapelacyjnie. Endorfina jeszcze przez dwa tygodnie będzie mi cieknąć uszami. Chodzę nabuzowany, nucę PJ, słucham PJ, wspominam PJ.

Zaczęli ostro - cztery pierwsze kawałki to drapieżny Pearl Jam w najlepszym wydaniu. Go, Save you, Animal i Do the evolution. Co mnie samego zadziwiło: ja jako umysł ścisły Wink bawię się przy piosence, którą już raz słyszałem. Z pierwszej czwórki dobrze znałem tylko ostatni kawałek, a drugiego w ogóle wcześniej nie słyszałem. Pomimo to skakałem jak dzikus od początku, nie dając sobie chwili wytchnienia. Energia promieniująca z zespołu była wręcz fizycznie odczuwalna - mogłem tylko dać się jej ponieść.

Po Do the evolution Edek się przywitał czytając z kartki po niemiecku, czym wzbudził ogólną wesołość Wink Potem grali dalej...

Nie będę opisywał poszczególnych utworów, bo nawet nie pamiętam przy którym co się działo... Odpłynąłem kompletnie, czułem się tak, jak na koncercie czuć się powinno... W dodatku poza State of love and trust zagrali wszystko, na czym mi zależało. Napiszę o paru utworach, których wykonanie bardziej zapadło mi w pamięć (a muszę zaznaczyć, że nie było na tym koncercie czegoś takiego, jak wypełniacz, czy słabszy kawałek - wszystko było na 100%).

Severed hand - ten kawałek zawsze kojarzył mi się z laską dynamitu. Eddie z ekipą ni mniej, ni więcej, tylko podpalili lont. Rozsadzili schemat robiąc z tego utworu granat eksplodujący w samym środku mojej głowy. I to w momencie, kiedy studyjna wersja zwalnia - oni wtedy dopiero dali czadu. Efekt zaskoczenia zrobił swoje - po Severed hand normalnie padłbym wyczerpany na glebę. Ale tu na szczęście nie było normalnie... Nie wiem skąd miałem tyle energii. Smile

Even flow - jedyny zgrzyt. Mój ukochany kawałek z genialną partią "gadających" ze sobą gitar Mike'a i Stone'a został okaleczony przez problem techniczny. W kulminacyjnym momencie nie było słychać gitar, a tylko podkład. Na sceną wpadł jakiś facet z kablem, zrobiło się zamieszanie, ale nie przestali grać. Zakończenie Even flow wynagrodziło mi jednak wszystko Smile

Black - do dziś jeden z najpiękniejszych ich utworów. Kiedy skończyli, publiczność nadal nuciła: "tururutu, tururu...". Spojrzeli po sobie i zaczęli grać dalej, a Eddie zaśpiewał dalszy ciąg tekstu znany choćby z występu w MTV Unplugged: "We belong together...". Magia! I dreszcze, cały czas....

Porch - płyta Ten, czad, szaleństwo, nic dodać, nic ująć.

Crazy Mary - nie spodziewałem się że to zagrają - piękna niespodzianka! Utwór odśpiewany elegancko przez publiczność. Zresztą po drugim bisie (których było chyba ze cztery) publiczność wszystko śpiewała razem z Edkiem.

Co do publiczności - Niemcy nie mają raczej najlepszej renomy. Faktycznie, jeśli chodzi o ruch, to większość stoi jak kołki. Za to śpiewanie i układy "manualne" wychodzą im świetnie. Nie opisuję, bo tego się nie da opisać.

A sam zespół - musze przyznać, że mnie zaskoczyli energią i witalnością. Eddie szalał jak nastolatek, Jeff też zaprezentował kilka efektownych skoków. Czuć było spontaniczność, a przede wszystkim ogromną radość, jaką daje im granie. Mam porównanie z marcowego koncertu Depeche Mode i muszę stwierdzić, że panowie z Basildon w porównaniu z PJ leżą i kwiczą. Koncert DM obfitował w efekty, fajerwerki i inne bajery, a PJ postawili na muzykę. Nie było nawet telebimów! Tylko muzyka i proste światła. Tylko? Aż! Siła Pearl Jam polega na tym, że nie ma u nich wystudiowanej choreografii (Dave Gahan, dla przykładu, na każdym koncercie zdejmuje kamizelkę w tym samym momencie), jest za to radość i szczerość. I fakt, iż widać było, że od początku do końca dają z siebie wszystko. Ja to kupuję.

Chciałem jeszcze napisać o podróży i paru innych pierdółkach, ale za bardzo się rozmarzyłem... A w dodatku właśnie słucham Even flow... Smutne jest to, że jestem niemal pewien, iż lepszego koncertu już nie zobaczę... Dobranoc...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ZSDiL w Jeleniej Górze - forum absolwentów Strona Główna -> Muzyka, film, literatura Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin