einstein
Administrator
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 06.11.2007, 23:21 Temat postu: Filozofia |
|
|
Humaniści pewnie mnie zakrzyczą (lub wyniośle zignorują), ale powiem to: nie ufam filozofom, nie ufam filozofii. Irytuje mnie, że panujący obecnie trend pozwala bez wstydu (a nawet z pewną dumą!) obnosić się z nieznajomością podstawowych zagadnień z zakresu matematyki i nauk przyrodniczych. Filozofia bez podpory nauk ścisłych może prowadzić na manowce. Jestem sceptyczny wobec traktowania własnych przemyśleń nie popartych obserwacjami tak, jakby miały siłę dowodu. Nasz aparat myślowy ewoluował w konkretnych ziemskich warunkach, nie jest on organem wystarczająco zaawansowanym, by rozumieć pewne faktycznie występujące zjawiska. Rozumując "po ludzku" można dojść do wniosków nie pokrywających się z rzeczywistością. Człowiek nie jest sobie w stanie wyobrazić chociażby zakrzywienia przestrzeni, czy faktu stałej prędkości światła dla różnych obserwatorów, niezależnie od ich wzajemnej prędkości względem siebie. Te zjawiska możemy badać za pomocą aparatury, tak materialnej, jak i "wirtualnej" (jaką jest matematyka).
Naturalnie nie odrzucam filozofii w ogóle. Jestem przeciwny jedynie gloryfikowaniu jej przy odrzuceniu nauk przyrodniczych. Moim zdaniem nie powinno się tworzyć sztucznego podziału na "humanistów" i "ścisłowców". Zauważam też, że o ile większość znanych naukowców orientowała się doskonale w zakresie filozofii (jestem w posiadaniu ciekawego opracowania "Fizyka a filozofia" pana Heisenberga; zainteresowanych proszę o maila), o tyle większość znanych filozofów traktowała nauki przyrodnicze z wyniosłą pogardą, lub, co gorsza, wykazywało się ignorancją (polecam ostatnio wydane "Modne bzdury" panów Sokala i Brickmonta). Oczywiście istnieją chlubne wyjątki, jak choćby pan Russell.
Kiedy jestem świadkiem lub uczestnikiem dyskusji, która oddala się za mocno od rzeczywistości zbaczając w jałowe "filozofowanie", zazwyczaj przypomina mi się rozmowa, którą posłyszałem podczas studiów. Dwóch znajomych rozmawiało o tzw. Rzeczach Ostatecznych, raju, grzechu pierworodnym itp. W pewnym momencie jeden z nich powiedział coś takiego: "... nie wiem czy wiesz, ale były DWA jabłka...". Wyglądał przy tym na całkiem pewnego tego, co mówi.
W sumie jestem mu wdzięczny - od tej pory zacząłem czytywać o historii i teraźniejszości filozofii, a każdej dyskusji uważnie się przysłuchiwać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|